Mjuzik

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Satanizm Laveyański

Odbyłem dzisiaj bardzo ciekawą rozmowę na asku i myślę, że mogę ją w całości przytoczyć. W rozmowie towarzyszyła mi młodsza koleżanka ze szkoły, której praktycznie nie znam:

-Chomic- Wpadłem tu przez przypadek ;) Kilka pytań niżej mówisz o satanizmie filozoficznym i przeczytałem sobie o tym, ale nadal średnio rozumiem. Wiki powiada, że wg tej myśli człowiek jest zwierzęciem (tu się odrobinę zgodzę, mimo bycia katolikiem) i powinien skończyć z hipokryzją, ale jednocześnie powinien zaspakajać swoje potrzeby, kochać ludzi, ale wrogów niszczyć i żyć pełnią życia. Średnio mi się to zgadza. Jak Ty to interpretujesz młodsza koleżanko ze szkoły? ^^
-Ktosiek- Twoje pytanie jest strasznie rozbudowane (w sumie zajęło to dwa pytania), więc postaram się odpowiadać po kolei i w miarę zrozumiale.
Satanizm filozoficzny nie jest czymś złym, skupia się po prostu na nas samych. Nie powinniśmy tłumić swoich pragnień, potrzeb w sobie, tylko je po prostu zaspokajać. Żyć pełnią życia. Działamy wtedy w ten sposób zgodnie z naturą człowieka, zwłaszcza jeśli patrzymy na to pod kątem, że człowiek to zwierzę. Zgadzam się z tym w stu procentach. Jesteśmy zwierzętami, a jedyne co nas różni od reszty to rozum, który służy nam do zaspokajania swoich indywidualnych, ale jakże podobnych potrzeb. W chrześcijaństwie powstrzymuje się popędy, żeby skupić się na tym, co zrobić, by zostać zbawionym, czyli przede wszystkim chodzi mi tutaj o dekalog. Nie wierzę na przykład w sfery piekło-niebo, dlatego niezbyt przejmuję się tym, co może się stać. Żyję tu i teraz, nie chcę odmawiać sobie różnych rodzaju przyjemności, czegokolwiek, bo nie przyjmuję do świadomości, a raczej nie uznaję faktu, że według religii chrześcijańskiej mogłabym trafić do czyśćca. Po prostu nie obchodzi mnie to, skupiam się na sobie i żyję tak, żeby było mi jak najlepiej. Nie uznaję też czegoś takiego, jak nadstawianie drugiego policzka (skoro jesteś katolikiem, to na pewno wiesz, o czym mówię). Dla mnie to jest po prostu śmieszne. Nie mam zamiaru pozwalać swoim wrogom na niszczenie mnie bardziej, pierwsza ich zniszczę. Nie mam zamiaru tracić swojego cennego czasu na pustych ludzi, którzy życzą mi jak najgorzej i nic nie wnoszą w moje życie, oprócz zła. Dla mnie po prostu nie istnieją i nigdy nie będę życzyć dobrze komuś. kto chce i dąży do mojej krzywdy.
Posłużę się tu własną osobą jako przykładem. Kiedyś wszyscy byli dla mnie braćmi, najgorszemu wrogowi potrafiłam pomóc, bo to było według mnie dobre. Cierpicie, ale jesteście pewni, że Bóg Wam to wynagrodzi. Jednak Jahwe nie przychodzi wtedy, gdy go naprawdę potrzebujecie. Nikogo tutaj nie krytykuję, bo każdy ma prawo wierzyć i wyznawać to, co tylko chce (nawet popularnego potwora spaghetti), ja po prostu wyrażam swoje poglądy. Także dalej - pomoc wrogom. Wiele razy na tym straciłam, więc teraz nie dopuszczam myśli, żeby znowu do tego wracać.
Nie wiem, po co mi religia, która mnie niszczy, a nie buduje. Miłuję ludzi, którzy miłują mnie, z innymi się nie liczę, a jeśli będą wchodzić mi w drogę, będę ich niszczyć tak samo.
Jednym z wyjątków (nie chcę przytaczać Ci wszystkiego, myślę, że zbyt duża ilość informacji byłaby bezsensowna, bo nie przyswoił byś aż tylu nowych wiadomości) jest traktowanie masochistów. Oni lubią, kiedy się ich rani, odczuwają z tego nawet seksualną satysfakcję. Odbierając im ten ból, traktujemy ich tak samo jakbyśmy zadawali ból człowiekowi, który masochistą nie jest. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. To po prostu są przeciwieństwa, dlatego nie powinni być traktowani identycznie. Nienawidzę hipokrytów. Nie podoba mi się to, że ktoś mówi coś, a działa zupełnie w inną stronę. Tak samo nie pojmuję tego, że seks jest grzechem i powinniśmy się spowiadać z każdego stosunku. Dla mnie to nie do pomyślenia, bo ludzie, którzy nie chcą mieć potomstwa - grzeszą tak samo. Czego nie zrobimy, i tak jesteśmy grzeszni. Kościół bez zła by nie istniał, nie miałby się na czym opierać. Sakramenty straciłyby swój sens i znaczenie. Fakt, popieram, że człowiek jest grzeszny, ale ani trochę mi to nie przeszkadza, natury ludzkiej nie mam zamiaru zmieniać tak samo, jak instynktownego działania.
W satanizmie laveyańskim chodzi też o troskę, a raczej odpowiedzialność w stosunku do ludzi równie odpowiedzialnych. Odrzuca ludzi, których możemy nazwać tzw. "pijawkami", którzy chcą dla siebie jak najlepiej, a nas niszczą psychicznie, bądź fizycznie. Żerują na altruistów, którym wpajają błędne poczucie odpowiedzialności. W naszym życiu nie grają żadnej roli, nie spełniają zadań, jakie powinni spełniać prawdziwi przyjaciele, a tylko są kimś, których potrzeby trzeba zaspokajać. Nie muszą nam tego mówić wprost, ale też między wierszami. Manipulują i sprawiają, że mamy poczucie odpowiedzialności za nich i poczucia winy, kiedy nie wypełnimy zadań, które nam przydzielą. Wzbudzają poczucie litości i sprawiają wrażenie ofiar, którym trzeba pomóc. Są bardzo przebiegli i czasem nie zdajemy sobie sprawy, że mamy takie osoby wokół siebie. W naszej biblii (Lavey'a) osoby takie nazywamy psychicznymi wampirami.
Myślę, że mniej więcej przybliżyłam Ci kwestie, o które wytłumaczenie prosiłeś.
Tutaj masz też jedenaście przykazań satanistycznych, które nie są moim zdaniem złe, po prostu są do wykonania, bo jest to odpowiednik dekalogu, w którym przykazania są spisane w ten sposób, że nie da się go nie przestrzegać. Przestrzeganie poniższego jest możliwe:
1. Nie wyrażaj swoich opinii lub rad, jeżeli nie jesteś o to proszony.
2. Nie zwierzaj się ze swoich problemów innym, chyba że jesteś pewien, że chcą o nich słuchać.
3. Kiedy jesteś w cudzym domu (na cudzym terenie) okaż mu respekt lub, jeżeli nie potrafisz, nie chodź tam.
4. Jeżeli gość w twoim domu (na twoim terenie) dręczy cię, traktuj go okrutnie i bez miłosierdzia.
5. Nie czyń seksualnych awansów, dopóki nie dostaniesz wyraźnej propozycji współżycia.
6. Nie bierz tego co nie należy do ciebie, chyba że jest ta rzecz dla kogoś brzemieniem i osoba ta "płacze", by być uwolniona.
7. Potwierdź moc magii, jeśli udało ci się przy jej pomocy zaspokoić swoje pragnienia. Jeżeli zaprzeczysz mocy magii po jej wykorzystaniu, utracisz wszystko, co w ten sposób uzyskałeś.
8. Nie narzekaj na coś, czemu nie musisz się poddawać.
9. Nie krzywdź małych dzieci.
10. Nie zabijaj zwierząt (nie-ludzi), chyba że zostaniesz zaatakowany lub będziesz potrzebował pożywienia.
11. Kiedy chodzisz w "otwartym" terenie nie zaczepiaj nikogo. Jeżeli ktoś cię zaczepia, poproś go by przestał. Jeżeli nie przestanie, zniszcz go.
-Chomic- Na początek dziękuje, że tak się rozpisałaś. Podziwiam Cię za to, że Ci się chciało ^^ Moja odpowiedź o wiele krótsza, za co przepraszam.
Wydaje mi się, że ludzie już na samą nazwę satanizm automatycznie reagują negatywnie, no bo pierwsze skojarzenie to zło. Osobiście wychodzę z założenia, że żadna ideologia nie jest zła. Nawet w ideologii Hitlera, czy Stalina dostrzegam trochę racji. Więc zapewne jestem złą osobą, żeby osądzać czy to jest dobre czy złe.
"Posłużę się tu własną osobą jako przykładem. Kiedyś wszyscy byli dla mnie braćmi, najgorszemu wrogowi potrafiłam pomóc, bo to było według mnie dobre."
Od najmłodszych lat byłem wychowywany na "tego dobrego". Wiele razy się na tym poślizgnąłem tak samo jak Ty, ale ja nie potrafię być inny. Mam zakodowane w mózgu, że nie ważne jak ludzie mnie traktują będę zawsze starał się pomóc. Próbowałem z tym walczyć wielokrotnie, ale nie potrafię się mścić, niszczyć innych, dlatego osobiście odrzucam te poglądy. Jednakowoż w wielu kwestiach zgodzę się z satanizmem. Chociażby pochodzenie od zwierząt. Jako katolik uważam, że nasza świadomość, dusza pochodzi od Boga, jednak ciało, instynkty i potrzeby od przyrody.
Mówisz, że "Nie wiem, po co mi religia, która mnie niszczy, a nie buduje.". Tutaj nie do końca się zgodzę. Ludzie w trudnych chwilach, kiedy inni zawodzą potrzebują czegoś, w co mogliby uwierzyć, coś co dałoby im nadzieję, że ten cały trud i męczarnia na ziemi jest po coś. Potrzebują wiary, że "ktoś" jest tam po drugiej stronie, kto zawsze ich wysłucha i do kogo mogą się zwrócić mimo braku jakiegokolwiek odzewu.
Co do przykazań. Z większością się zgadzam i chyba nie mam co skomentować. Oprócz jednego:
"7. Potwierdź moc magii, jeśli udało ci się przy jej pomocy zaspokoić swoje pragnienia. Jeżeli zaprzeczysz mocy magii po jej wykorzystaniu, utracisz wszystko, co w ten sposób uzyskałeś. "
Tą magią, może być wiara w Boga, a potrzebą poczucie, że nie jesteśmy sami sami, że coś tam jednak jest. Jeżeli ktoś zaprzecza w Boga, nie dostrzega go w życiu, ale jeżeli ktoś uwierzy to naprawdę można dostrzec Boga wszędzie, a zwłaszcza w drugim człowieku.
Popadnijmy na chwilę w skrajności. Wszyscy postępują wg Biblii i wg miłości. Świat jest piękny nikt nikogo nie niszczy, działamy wspólnie i razem budujemy cywilizację. Ale gdyby nagle wszyscy ludzie uwierzyli, że tam nic nie ma część ludzi oszalałaby i zaczęła popadać w coraz to gorsze gówno, a druga część nie wytrzymałaby tego... Osobiście myślę, że bez wiary mógłbym posunąć się do tego ostatecznego kroku, bo po co się męczyć tu na ziemi skoro tam nic nie ma? Nie potrafię czerpać przyjemności z rzeczy, które innych satysfakcjonują. Po co to wszystko? Nie potrafiłbym tak żyć, moje własne myśli zniszczyłyby mnie od środka.
-Ktosiek- Satanizm od razu kojarzy się ludziom z czczeniem trzech szóstek, orgiami, jedzeniem kotów, po prostu głupi stereotyp, który niestety mnie trochę uraża, bo ludzie traktują nas powierzchownie, zazwyczaj tylko z powodu niewiedzy.
Twoje ostateczne podsumowanie nasuwa mi tylko jedną myśl - zło nie istniałoby bez dobra, dobro bez zła, tak samo jak w YinYang, jedno dopełnia drugie i zawdzięcza mu swoje istnienie. Samo dobro nie mogłoby istnieć, bo bez zła ludzie nie zrozumieliby, czym jest jego istota.
"Tą magią, może być wiara w Boga, a potrzebą poczucie, że nie jesteśmy sami sami, że coś tam jednak jest". Może być, jednak mnie nie pociesza coś, czego istnienie nie jest pewne i zostaje pod znakiem zapytania. Wystarczą mi moi najbliżsi, bo wiem, że oni są na pewno, porozmawiają ze mną, kiedy tego potrzebuję i mogą. Od Boga, o którym mówisz nie zawsze ludzie otrzymują pomoc, moim zdaniem wcale. Jest po prostu bardziej świadomością, że jest ktoś, kto ich rozumie i to chyba tyle.
Kolejny raz podkreślam, że nie mam zamiaru tu nikogo urazić, bo to jest tylko i wyłącznie moja opinia i ideologie, których nikomu nie narzucam, to mój indywidualny wybór.
Myślę, że tyle wystarczy i nie muszę tego komentować ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz