Dużo się zmieniło ostatnio i dlatego podobny temat do ostatnich. Głównie przez zmianę otoczenia, przez zmianę w myśleniu. Jeszcze nie dawno byłem samotnikiem z przymusu, który prowadził życie głównie w internecie, codziennie tworzył teorie typowo filozoficzne, ale i na co dzień. Otaczał się fałszywą mgłą kłamstw wykreowanych przez samego siebie, maniakalnie przejmując się co myślą inni o nim i o innych, miał wrażenie, że każdy ma jakieś niecne zamiary i przez wszystkich jest oszukiwany strasznie się tym przejmując. Nie potrafiący odpyskować, bojący się odezwać, zagadać. Wstydzący się tego jakim jest i wmawiający sobie, że jest inny niż jest na prawdę.
Dzisiaj jestem inny, nie wstydzę się tego jakim jestem, potrafię być sobą w szkole, mimo że nadal się często stresuje co o mnie myślą, ale nie ma to już charakteru opsesyjnego, nie boję się dać do zrozumienia "nie mam ochoty z tobą gadać-spierdalaj". Moje życie nie toczy się już w internecie, lecz wręcz odwrotnie. Samoocena i pewność siebie poszła w górę. Jedyne czego żałuje to to, że opuściła mnie wena filozoficzna, co na pewno dostrzegacie.
Przyznam się bez bicia, że trochę to podkoloryzowałem, ale znacie mnie i wiecie, żu to część mnie, mam jednak nadzieję, że lekkie podkolorowanie pomogło przekazać moje emocje względem tych zmian.
