Mjuzik

niedziela, 19 stycznia 2014

Albert, zmasakrowany przyjaciel i miłość

AAAAAAAAA Gdy zobaczyłem ile nie było posta przeraziłem się!  Ogromne Gomennasai za to, mój rozkład tygodnia sprawia, że czas leci bardzo bardzo szybko, zwłaszcza, że w tyg ściągnąłem Lola i mega nołlajfie, ale ciii nikt nie może wiedzieć :c
Cały dzisiejszy dzień poświęcam oprócz Kościoła na naukę, lekcje itd, oraz na rysowanie ;>
To jest Albert:
Albert cierpi na dysfunkcje twarzy i jest pół elfem na co wskazują jego szpiczaste uszy^^ Mój pierwszy mangowy rysunek, wgl pierwszy nie wymuszony rysunek od 8 lat ._. Można powiedzieć, że jestem zadowolony.

Jeszcze przed Świętami chciałem napisać trochę o miłości. Teraz jest ku temu okazja. Już nie pamiętam co mnie natchnęło ku temu tematowi . Znając mnie albo pytanie na asku, albo jakieś kazanie w Kościele lub coś. 
Zobaczcie, ile rodzajów miłości rozróżnia Wiki. Sama ilość rozróżnianych miłości jest dla mnie dziwna. Na Wikipedii każdy rodzaj miłości jest opisany w inny sposób, a my po prostu określamy miłość jako uczucie do drugiej osoby. Ale skąd bierze się to uczucie? Na początku związki zawsze są idealne oh ah, miłość kipi. Po kilku tygodniach, miesiącach, latach uczucie to znika, pojawia się natomiast przywiązanie, które nie pozwala nam zostawić drugiej osoby. Czy to nadal jest miłość? Czy przywiązanie jest miłością? Skąd natomiast bierze się miłość, zauroczenie na początku? Być może jest to tylko pociąg seksualny, który odczuwamy do drugiej osoby. Ja, jak to ja, lubię zwalać wszystko na mózg i tak też postąpię tym razem. Wydaje mi się, że wszystko ponownie tkwi w naszej podświadomości. Otóż od początku nasza podświadomość wyczuwa, że możemy zawiązać z tą osobą więź i w ten sposób, popycha nas do tej osoby, ponieważ pragniemy drugiej osoby, pragniemy zawiązywać mentalne więzi z ludźmi.
Nie uważam także, że powinniśmy oddzielać miłość od przyjaźni i od innych pozytywnych uczuć względem drugiego człowieka. Każde takowe uczucie jest to więź, czyli miłość. Miłość nas otacza, w sensie dosłownym. "Kochaj bliźniego jak siebie samego", czyli twórz relacje, więzi tak silne jakbyśmy wszyscy byli jednością, w czym pomagają nam te niewidzialne nici miłości.
A może moje przemyślenia są gunfo warte, nigdy nie posiadałem naprawdę mocnych więzi o jakich tutaj piszę, nigdy nie kochałem płci przeciwnej, znam tylko przywiązanie do rodziny, czy do znajomych, lecz nie jest to więź na zasadzie 
 "Kochaj bliźniego jak siebie samego"... Może, gdy poznam miłość do drugiej połówki zmienię zdanie o miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz