Nie wchodziłam tu długo, bo nie odczuwałam takiej potrzeby. Teraz czuje, mam ochote wszystko przelac tu. Tak długo nic się nie działo, wiec sama postanowiłam skonczyc niektore rzeczy.
Wczorajszy dzien mimo załosnego zachowania chłopcow po alkoholu zaliczam do udanych. Wisła, noc i wódka to dobre połączenie. Pijani ludzie mowią za duzo i pewnie powiedziałam, ale najgorsze jest to ze usłyszałam za wiele. Usłyszałam cos co tak naprawde wiedzialam, ale mój umysł nie pozwalał tego zaakceptować. Chyba cały czas sie łudziłam. Wiem, ze musze ochłnąc i przestac o nim myslec. Nauczyc sie zyć z myslą ze ma mnie w dupie.
Wiadomo ze musze sobie to odbic i wkopalam się w znajomość pt "just friend". Nie uwazam by bylo to coś dobrego, ale jak widac gdy chciałam byc dobra musiałam z tego zrezygnowac. I znowu wracam do momentu kiedy nie podoba mi sie nikt. Wiem ze wyda sie to komus dziwne, ale ja po prostu nie umiem zyc bez krecenia z kimkolwiek, zyc bez uczucia ze ktos mi się podoba i musze troszeczke powalczyc.
Dzis obudził mnie kac, pustka, mam wyjebane, wyjebane we wszystko tak bardzo. Nie miałam ochoty nawet na jednego papierosa. Wracam do starej siebie, ale dopiero teraz zobaczycie co to znaczy byc szmatą.:)
xoxo Nika
Mjuzik
sobota, 30 listopada 2013
Dziadkowie xD
Dzisiaj sie trochę otrzasnalem i uświadomiłem, ze wczoraj odrobine przesadzilem, ale nadal utrzymuje sie przy tym ze klasa mnie gowno obchodzi.
Dzisiaj dzień bardzo przymulony, długo w łóżku, Nika znowu obiecała post, oraz byłem u dziadków z rodzicami...
Jak pamiętacie mój dziadek miał niedawno 80 urodziny. Kupiliśmy mu elegancki sweter, nie przedwojenny jak reszta jego swetrów tylko normalny z dobrej wełny, oraz szlafrok (a raczej podomke, bo szlafrok to niemieckie słowo), także zajebisty, ciepły i wgl taki czadowy. Oczywiście moja babcia zaczęła krytykować, a mój dziadek jest dobrym człowiekiem i zawsze sie jej słucha. Uroiła sobie, że coś jet nie tak i kazała nam oddać -.-" Oczywiście wszyscy wkurfieni, bo dziadek widać, ze chce to, ale babcia cały czas mu gadała i wmowila ze jest nie tak. Teraz kombinujemy co zrobic. Babcia have żebyśmy kupili koszule i kapcie -.- Masakra. Prawdopodobnie za plecami babci wyrzucimy jego podomke z czasów wojny i podrzucimy nową oraz za sweter kupimy mniejszy, dokupimy także koszuli pare... Ehh te moje problemy jak przystało na nastolatka xD
piątek, 29 listopada 2013
Klasa, psychika, samotność
Moje emocje się trochę opanowały przez ten długi czas bez postów. Wina leży po stronie Niki, gdyż kilkakrotnie obiecała wrzucić post... Wybaczcie bardzo. Nie mówiłem jej tego, ale jeśli nie będzie nic wrzucała zmienię zdanie i wszystko wróci do normy przed Niką i nie będzie postów, ale z mojej winy ;3
Tak naprawdę niby się ułożyło, ale no nwm, nadal nie mam humoru i wgl dziwnie... Ost coraz gorzej czuję się w klasie. Tak naprawdę powtarza się historia z podstawówki, gdy w ost klasie całkowicie odizolowałem się od klasy po czym zerwałem kontakt po zakończeniu roku. Myślę, że historia się powtórzy.
Dzisiaj miałem luźne lekcje, potem angol, z którego się szybciej zwolniłem, gdyż klasowo-całe 10 osób szliśmy do teatru. Okazało się, że to jakieś muzyczne coś, nevermind. Zirytowało mnie jednak to, że zostałem w pewien sposób odsunięty od klasy, ale może nie będę się rozpisywał na ten temat. Nie zirytowało mnie jednak to tak bardzo, jak to że próbowali ze mnie zrobić idiotę wmawiając mi parę rzeczy, no ale cóż, chyba przestanę się angażować w klasie.
Dodatkowo cały czas mam wrażenie, że osoba, której ufam mnie cały czas okłamujesz i oszukuje. Jest to straszne uczucie, gdyż nie wiesz komu ufasz. Może to prawda... mam powody, żeby tak myśleć, może błahe, ale zawsze mnie męczą. A może już nie potrafię nikomu zaufać mimo, że tego potrzebuje.
Dodatkowo cały czas mam wrażenie, że osoba, której ufam mnie cały czas okłamujesz i oszukuje. Jest to straszne uczucie, gdyż nie wiesz komu ufasz. Może to prawda... mam powody, żeby tak myśleć, może błahe, ale zawsze mnie męczą. A może już nie potrafię nikomu zaufać mimo, że tego potrzebuje.
Przy okazji ostatnich, zwłaszcza przeszłych wydarzeń stwierdziłem, że moja psychika jest zbyt słaba i za szybko się stresuje...
wtorek, 26 listopada 2013
Rozsypka jej! :3
Zauważyłem, ze blog znowu spada jesli chodzi o wyświetlenia... Pewnie to był chwilowy skok z jakiś względów.
Właśnie odpoczywam, bo zaraz (na 19) lecę na angola... Bardzo sie z tego cieszę! Zwłaszcza, że dzisiaj miałem lekcje 8-15+... I tym bardziej, że wysiadam psychicznie...
Zauwazylem, ze mam naprawdę słabą psychikę i łatwo mi ją zniszczyć... Wczorajsze uczucie nie zniknęło, a wręcz utrzymało sie w sql do teraz... Nwm co będzie późnym wieczorem... A to, że osoba, której sie ufało wsród innych ludzi zachowuje sie inaczej niż myślisz i duzo co Ci powiedziała okazuje sie kłamstwem wcale nie pomaga...
poniedziałek, 25 listopada 2013
Okres...
Nie miałem dzisiaj ataku. Dobre chociaż to. Było wszystko ok. Niestety pewna rozmowa z pewną osobą z powodu naprawdę bardzo błachego wyprowadziła mnie z równowagi i od tamtej pory do teraz rośnie we mnie znowu to dziwne uczucie, które już opisywałem dawno temu... Ni to złość, ni to smutek... Mam ochotę wykrzeczeć się... Nawet nie wiecie jak bardzo... Kurfa... Nienawidzę tego uczucia. Moze to uczucie jest wynikiem tlumionych emocji... Kolejny skutek braku oparcia w drugiej osobie. Moze to pkt kulminacyjny, po którym znowu zacznie sie układać... Mam taka nadzieje... Jesli takie nie będzie, a nastrój nadal będzie sie pogarszał bez powodu to nwm co zrobię, chyba nie wytrzymam, albo wybuchne gdzieś...
niedziela, 24 listopada 2013
Śmierć
Moze zacznę od przeprosin od Niki za brak posta, lecz przygotowuje sie do olimpiady z polaka i jest zorana strasznie. W jej imieniu przepraszam i mamy nadzieje, ze rozumiecie^^
Przez to zamieszanie z Niką i DMT już dawno nie pisałem co u mnie sie dzieje. Otóż po fatalnym tyg i po tym jak w czw rodzice mnie zabrali ze sql stwierdziłem KONIEC NIE DAM SIE TAK WIECEJ i od pt myśle pozytywnie i staram sie nie stresowac, wykonuje ćwiczenia relaksacyjna i wgl. I jest rezultat w pt nie padlem mimo wf^^ W sob mój dziadek miał 80 urodziny oprócz tel przed byłem z kumplami na mieście, gdzie sb przypomnielismy ze nasz znajomy ma jakieś tam targi modelarskie czy coś i poszliśmy tam. Mimo ze sie z nich trochę śmialismy w sql i wgl to szacun dla nich za super zgrane wszystko. Każdy pociąg jeździł wg rozkładu i epickie to było.Po tym jak naczytalem sie o DMT i śmierci klinicznej postawiłem sb nowy cel życiowy. Tym celem jest... smierć...
sobota, 23 listopada 2013
DMT-Molekuła Duszy? Czy zwykły narkotyk?
DMT-Dimetylotryptamina jest to prosty związek chemiczny C12H16N2. Każdy człowiek, każde zwierzę i każda roślina zawiera go w sobie. Rośliną jest on potrzebny jako łącznik, sposób porozumiewania się, istny język molekularny. Jednocześnie jest to najbardziej halucynogenny środek znany człowiekowi. Jak to możliwe, że coś co jest tak powszechne i niemal nas otacza, tak silnie oddziaływuje na nas?
W ciele człowieka wytwarza się on w szyszynce, czyli utraconym w procesie ewolucyjnym trzecim oku występującym u niektórych grup zwierząt, zwłaszcza prymitywnych gadów. W ciele człowieka służy ono do wytwarzania hormonów, w tym melaniny-hormonu snu, oraz jak wyżej wspomniałem DMT. Skoro u prymitywnych gatunków występowało jako trzecie oko, to czy my także je posiadaliśmy? A może jest to mistyczne trzecie oko, zmysł do odczuwania rzeczy których nie da się zobaczyć, który tak dokładnie opisuje między innymi hinduska adźńa, czyli czakra ulokowana na czole?
Nie wiemy dużo o DMT czy innych substancjach psychoaktywnych, ponieważ w latach 60 przy próbie przywrócenia tych substancji w życiu codziennym zostało zakazane ich używanie, oraz większość badań na ten temat. Użyłem słowa przywrócić. Dawniej jak i teraz w przetrwałych plemionach indiańskich używana jest ona powszechnie, przez szamanów jak i zwykłych ludzi. Jest ona zażywana jako napój Ayahuasca, którego głównym składnikiem jest roślina zawierająca duże ilości DMT oraz roślina przedłużająca działanie z 5 min do nawet 0,5h.
O DMT w ciele człowieka wiadomo tyle, że normuje to co postrzegamy i odczuwamy. Zbyt mała ilość tej substancji w mózgu sprawia, że świat jest bez emocji, "szary". Osoby, które stosowały ten psychodelik opisują to jako coś innego, coś mistycznego. Natomiast osoby, które zażywają narkotyki regularnie opisują wrażenia jako całkowite zniekształcenie czasu i przestrzeni wokół nich. Obie grp osób łączy właśnie to zakrzywienie czasu. Stan, który oni odczuli jako kilka godzin tak naprawdę trwał 15 min. W filmie "DMT-Molekuła Duszy" są bardzo ciekawie opisane te stany. Zazwyczaj przebiega ono jako uczucie wyjścia z ciała, istnego OOBE, odzierania z człowieczeństwa i ciała, unoszenia się, aż do momentu, gdy nie jesteś już człowiekiem jesteś wszystkim wokół możesz zmieniać przestrzeń, kolory i krztałty. Towarzyszy temu uczucie wiedzy, wiedzy tak ogromnej, której nie można opisać i która normuje się dopiero po powrocie. Jest to używane przez psychoterapeutów, którzy w ten sposób pomagają rozwiązać problemy z samym sobą, gdyż wiedza ta uświadamia, że wszystkie problemy są tak naprawdę błahostkami. Osoby w tym stanie opisują nieskończoną przestrzeń, w której nie występuje czas ani materia. Wszystko co jest wokół są to struktury o nie określonym kształcie i kolorze. Dostrzegają także ludzi, ludzi którzy odeszli, inne istoty, które są zaskoczone ich obecnością, zawsze tej podróży towarzyszy światło, do której zmierza ta osoba. To światło jest niesamowicie jasne, ale nie rażące. Osoby które dotarły do światła opisują, że wiedziały gdzie są, poznawały to miejsce, już tam były i wiedziały, że jest to miejsce, w którym dusza oczekuje, oczekuje na ponowne zejście na Ziemię. Gdy DMT przestaje działać, człowiek ma uczucie spadania, wracania do człowieczeństwa i swego ciała. Po powrocie osoby te odczuwają spokój i już nie boją się śmierci, ponieważ wiedzą, że Bóg istnieje i nie muszą się niczego obawiać. Często towarzyszy temu nawrócenie.
Opis tego stanu przypomina mi odrobinę LD, w którym masz odczucie braku przestrzeni, ponieważ możesz ją formować i czasu.
Wracając jeszcze do mistycyzmu. DMT może zostać wytworzone w większych ilościach za pomocą oczyszczenia, medytacji i religijnych obrzędów, co może potwierdzać teorię, że jest to coś więcej niż tylko narkotyk. Co jeszcze ciekawe najwięcej tego związku wytwarza się podczas narodzin i śmierci. Czy DMT jest kluczem do ciała, a szyszynka wewnętrzną bramą?
A może to po prostu zwykły narkotyk, po których występują haluny i jest na tyle silny, że daje poczucie przeciążenia.
Przy okazji podjarki tym tematem odbyłem rozmowę z Niką na ten temat i nt narkotyków. Ja uważam, że nie można wrzucać do jednego worka narkotyków, psychodelików i DMT, ona natomiast jako bardziej doświadczona uważa, że DMT nie jest niczym, aż tak mistycznym i jest to podobny stan jak przy każdym innym. Mam nadzieję, że podzieli się swoim zdaniem na blogu^^
Wybaczcie za mały burdel wypowiedzi, oraz że nie jest jakoś fajnie uporządkowany jak post o LD, ale się odrobinę śpieszę ^^ Bajo:3
W ciele człowieka wytwarza się on w szyszynce, czyli utraconym w procesie ewolucyjnym trzecim oku występującym u niektórych grup zwierząt, zwłaszcza prymitywnych gadów. W ciele człowieka służy ono do wytwarzania hormonów, w tym melaniny-hormonu snu, oraz jak wyżej wspomniałem DMT. Skoro u prymitywnych gatunków występowało jako trzecie oko, to czy my także je posiadaliśmy? A może jest to mistyczne trzecie oko, zmysł do odczuwania rzeczy których nie da się zobaczyć, który tak dokładnie opisuje między innymi hinduska adźńa, czyli czakra ulokowana na czole?
Nie wiemy dużo o DMT czy innych substancjach psychoaktywnych, ponieważ w latach 60 przy próbie przywrócenia tych substancji w życiu codziennym zostało zakazane ich używanie, oraz większość badań na ten temat. Użyłem słowa przywrócić. Dawniej jak i teraz w przetrwałych plemionach indiańskich używana jest ona powszechnie, przez szamanów jak i zwykłych ludzi. Jest ona zażywana jako napój Ayahuasca, którego głównym składnikiem jest roślina zawierająca duże ilości DMT oraz roślina przedłużająca działanie z 5 min do nawet 0,5h.
O DMT w ciele człowieka wiadomo tyle, że normuje to co postrzegamy i odczuwamy. Zbyt mała ilość tej substancji w mózgu sprawia, że świat jest bez emocji, "szary". Osoby, które stosowały ten psychodelik opisują to jako coś innego, coś mistycznego. Natomiast osoby, które zażywają narkotyki regularnie opisują wrażenia jako całkowite zniekształcenie czasu i przestrzeni wokół nich. Obie grp osób łączy właśnie to zakrzywienie czasu. Stan, który oni odczuli jako kilka godzin tak naprawdę trwał 15 min. W filmie "DMT-Molekuła Duszy" są bardzo ciekawie opisane te stany. Zazwyczaj przebiega ono jako uczucie wyjścia z ciała, istnego OOBE, odzierania z człowieczeństwa i ciała, unoszenia się, aż do momentu, gdy nie jesteś już człowiekiem jesteś wszystkim wokół możesz zmieniać przestrzeń, kolory i krztałty. Towarzyszy temu uczucie wiedzy, wiedzy tak ogromnej, której nie można opisać i która normuje się dopiero po powrocie. Jest to używane przez psychoterapeutów, którzy w ten sposób pomagają rozwiązać problemy z samym sobą, gdyż wiedza ta uświadamia, że wszystkie problemy są tak naprawdę błahostkami. Osoby w tym stanie opisują nieskończoną przestrzeń, w której nie występuje czas ani materia. Wszystko co jest wokół są to struktury o nie określonym kształcie i kolorze. Dostrzegają także ludzi, ludzi którzy odeszli, inne istoty, które są zaskoczone ich obecnością, zawsze tej podróży towarzyszy światło, do której zmierza ta osoba. To światło jest niesamowicie jasne, ale nie rażące. Osoby które dotarły do światła opisują, że wiedziały gdzie są, poznawały to miejsce, już tam były i wiedziały, że jest to miejsce, w którym dusza oczekuje, oczekuje na ponowne zejście na Ziemię. Gdy DMT przestaje działać, człowiek ma uczucie spadania, wracania do człowieczeństwa i swego ciała. Po powrocie osoby te odczuwają spokój i już nie boją się śmierci, ponieważ wiedzą, że Bóg istnieje i nie muszą się niczego obawiać. Często towarzyszy temu nawrócenie.
Opis tego stanu przypomina mi odrobinę LD, w którym masz odczucie braku przestrzeni, ponieważ możesz ją formować i czasu.
Wracając jeszcze do mistycyzmu. DMT może zostać wytworzone w większych ilościach za pomocą oczyszczenia, medytacji i religijnych obrzędów, co może potwierdzać teorię, że jest to coś więcej niż tylko narkotyk. Co jeszcze ciekawe najwięcej tego związku wytwarza się podczas narodzin i śmierci. Czy DMT jest kluczem do ciała, a szyszynka wewnętrzną bramą?
A może to po prostu zwykły narkotyk, po których występują haluny i jest na tyle silny, że daje poczucie przeciążenia.
Przy okazji podjarki tym tematem odbyłem rozmowę z Niką na ten temat i nt narkotyków. Ja uważam, że nie można wrzucać do jednego worka narkotyków, psychodelików i DMT, ona natomiast jako bardziej doświadczona uważa, że DMT nie jest niczym, aż tak mistycznym i jest to podobny stan jak przy każdym innym. Mam nadzieję, że podzieli się swoim zdaniem na blogu^^
Wybaczcie za mały burdel wypowiedzi, oraz że nie jest jakoś fajnie uporządkowany jak post o LD, ale się odrobinę śpieszę ^^ Bajo:3
piątek, 22 listopada 2013
Wyjaśnienia ^^
Tak, więc chyba należą sie wam wyjaśnienia^^ Kto to jest Nika i co ona tu robi...
Otóż wczoraj po przeczytaniu CAŁEGO mojego bloga (nie możliwe staje sie możliwe) sie podjarała i stwierdziła, ze tez chciałaby mieć swojego, lecz boi się ze jej sie znudzi i nie będzie potrafiła sie nim zająć. Jako, że sb ufamy pomyślałem, że może przecież pisać na moim ^^
Nie bójcie się-blog nie straci na jakości, ani na stylu, nadal będę prowadził swoje rozkmina, a Nika będzie pisała co chce i odnosiła sie do moich postów. Jedyne co sie zmieni to częstość postów, nie tylko ze względu na drugą osobę, ale także ze względu na motywacje, której mi brakowało.
Jtr postaram sie wrzucić post o DMT i narkotykach. Niestety przypomniało mi sie, ze mój dziadek ma jtr 80 urodziny i na 16 imprezka, a na 13 mam inne plany. Mam nadzieje ze uda mi sie post wrzucić do południa.
Sadze, ze dzięki Nice posty będą pojawiały sie niemal codziennie ^^
Jestem Nika :3
Hej, jestem tu nowa i będę pisać razem z Chomiciem tego bloga.
Jestem pojebana jak On i chodzimy do jednej szkoły. Niestety nie potrafie napisać nic o sobie, nigdy nie wychodziło mi np przedstawianie się w klasie lub krotkie opisanie zainteresowań. Mam nadzieje, że blog nie stanie się mniej interesujący przez moją obecność.
Dzisiejszy dzień zaliczyłabym do beznadziejnie przeciętnych. Siedzę chora w domu i oglądam głupiutkie seriale.W moim życiu jakos ostatnio w ogóle nie dzieje się nic spektakularnego. Dlatego stwierdziłam, że zaczne myślec co robić z przyszłością, może ją uda mi się zaplanowac jakoś by była ciekawsza. Na razie wybralam LO, to chyba duży sukces jak na mnie.
Nie myślcie, że jestem jakis nudnym nołlajfem, bo tak nie jest. Wręcz przeciwnie, ale jak długo można życ szybko?
Chyba mnie to zmęczyło i staram się życ wolno, bywa to nawet przyjemne. Zresztą chyba czas dojrzeć i kazdego z nas to dotyka. Nie wiem jednak jak długo to wytrzymam... Myślę nad jakims BUM, trzeba coś zrobić żeby zaczęło się dziac.
XOXO Nika
czwartek, 21 listopada 2013
Chujnia
Coraz bardziej pogłębi się moja przypadłość... Dzisiaj znowu rodzice mnie odbierali :/ Dopiero w styczniu mam kardiologa... Najgorsze jest to, że się stresuje... Odnoszę wrażenie, że to takie błędne koło. Stresuje się troszeczkę sprawdzianem, czy czymś i myśląc tym zaczynam się stresować, że będę miał atak i się tak stresuje, że on się pojawia... Dzisiaj się tak PRZED sql zestresowałem, że się trząsłem, to nic dziwnego, że mnie zabrano po pierwszej lekcji :/ Tak naprawdę codziennie mam atak, lecz pod koniec lekcji i sb radzę... Ehh nevermind...
Wczoraj obejrzałem wiadomości, gdzie mówili o rekontsrukcji (hahaha) rządu... Z jednej str mnie rozśmieszyła nazwa pod marketing, z drugiej str trochę się ucieszyłem, po czym uświadomiłem sb, że padłem ofiarą manipulacji, a wynikną z tego prawdopodobnie same problemy... Nie chcę się wgłębiać, bo źle się czuje :/
Dodatkowo zauważyłem w statystykach, że mam stałych bywalców z Polski. Jej blog się rozkrecił! :3
Wczoraj obejrzałem wiadomości, gdzie mówili o rekontsrukcji (hahaha) rządu... Z jednej str mnie rozśmieszyła nazwa pod marketing, z drugiej str trochę się ucieszyłem, po czym uświadomiłem sb, że padłem ofiarą manipulacji, a wynikną z tego prawdopodobnie same problemy... Nie chcę się wgłębiać, bo źle się czuje :/
Dodatkowo zauważyłem w statystykach, że mam stałych bywalców z Polski. Jej blog się rozkrecił! :3
wtorek, 19 listopada 2013
Umieram
Poprostu umieram. Na dodatek, praktycznie od 8 do 21 z przerwa na drzemke i prysznic to od poniedziałku mam straszny nawrót przypadlosci i wczoraj prawie cały dzień, a dzisiaj ponieważ uciekalem myślami i starałem sie ciagle czymś zajmować tylko na 3 lekcjach ostatnich... Masakra...
Oprócz tego wpadłem w szkolną rutynę i nic specjalnego sie nie dzieje, oprócz tego, że jestem coraz bardziej nie lubiany przez wiekszosc chłopaków w klasie, za to zyskuje u dziewczyn.
Miałem wczoraj poważniejszą rozmowę z kumpelą na temat naszych stosunków względem pewnych osób itp. Wydaje mi sie ze ta rozmowa nas odrobine zbliżyła :D
W sumie to nic ciekawego sie nie dzieje oprócz mojego zgonu ;/
niedziela, 17 listopada 2013
Samotność. Poznaj, potem oceniaj.
Miałem sen chyba, ze pisałem posta i byłem przed chwila przekonany, ze już mam wrzuconego posta .____.
Wczoraj siedząc na asku (wow taki fejm wow) zauważyłem u pewnej pani odp na takowe pytanie (pierwsze)
Oczywiście nie mogłem sie powstrzymać i zawiazalem dyskusje o to ona
Tak naprawdę pisząc to improwizowalem, ale w trakcie tego uświadomiłem sb, ze to prawda... Nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela, a gdy kogoś za takiego uważałem okazywał sie zwykłą zdradliwą sukę... Nigdy nie byłem w normalnym związku, nie licząc w przedszkolu i w podst kiedy laska sie mnie bała ._. Mimo to nie czuje się jakoś mega zdołowany z tego powodu. Taki już mój los...
W pt na wfie znowu miałem napad, ale przeszło i nawet na drugiej godzinie pobieglem 10x10, więc bylo ok. W sobotę miałem znowu to samo, bez powodu, stojąc na przystanku... Ale wsiadłem do tramwaju i mi jakoś przeszło. Jechałem pod sql, gdzie wraz z grp mieliśmy iść na lodowisko, żeby zaliczyć fakultety z wfu. Idąc zacząłem rozmawiać z kumpelą z kl, typową szarą myszką, która okazała się wcale nie taka szara, szara tylko na tle klasy... Tak sie rozgadalismy, że gadalismy jeszcze na lodowisku (oboje chorzy;p), mimo iż miałem okazje poznać osoby z przebojowej części szkoły i po fakultetach, gdy wracalismy grupą, wtedy poznałem drugą szarą myszkę, w klasie typowa tempa laska, w grp bardzo fajna, acz nie ogarnięta kumpela^^ Dopiero po tych ponad 2 latach poznałem tą sferę w klasie i bardzo ją polubiłem. Dowiedziałem się dużo o klasie z innej strony i o kilku fajnych i mniej fajnych osobach. Jestem naprawdę zaskoczony na plus takim obrotem spraw.
Podesłałem bloga dzisiaj kumpeli. Szczerze to nie spodziewałem sie zainteresowania z jej strony. Myślałem, że przeczyta kilka postów i zapomni jak to miało miejsce z inną znajomą, która jest filozoficzną duszą... Natomiast o dziwo zainteresowała sie tym trochę i czyta już od dłuższego czasu. Taki trochę szok jestem jej bardzo wdzięczny ^^
czwartek, 14 listopada 2013
Smutek? Złość? Wyobraźnia.
Od wczoraj mam jakieś dziwne uczucie ni to smutek, ni to złość, w pewnym stopniu bezsilność moze. Tak naprawdę nwm czemu, no ale to z wewnątrz...
Nadal nwm co za zabieg miała kumpela, próbowała mnie uspokoić (co jest paradoksem, bo to ona była mega załamana... taka moja taktyka w celu odwrocenia uwagi od tego jak zle jest...) że wszystko ok, ale przejełem sie jeszcze bardziej, bo znaczy to ze to coś powazniejszego... Nienawidzę mojej wspolczujacej strony -.-
Dzisiaj jadąc bambajem, słuchając muzyki i myśląc o wczorajszych przemysleniach nt siły mojej wyobraźni uświadomiłem sb, że coś w tej sile jest... Otóż pewnie nie tylko ja tak mam, że słuchając jakiegoś kawałka (np Grubson, który posiada wiele takowych) odjezdzam i przestaje kontaktować ze światem zewnętrznym. Zamykam się w świecie swojej wyobraźni wizualizujac np epicką bitwę na poteżne dissy niczym w TES Skyrim. Mimo, że do mojego mózgu dochodzi obraz, czucie ze swiata zewnętrznego ja widzę tylko mój swiat... Ale nie wzrokiem widzę we wnętrz... Nie widzę czuje... I tu dochodzimy do sedna. Jesli nie widzę, nie czuje za pomocą zmysłów, nie wizualizuje sb tego, ani nie opisuje w głowie słowami... To jak sb to wypbrażam i w jakiej przestrzeni?
środa, 13 listopada 2013
Ja i moje wnętrze na codzień...
Moja przypadłość trochę odpuszcza, chociaż dzisiaj mimo to cały dzień chodziłem nie ogarniając co się dzieje wokół. Zauważyłem też u sb lęk, lub coś w tym stylu. Lęk odnośnie widzenia. Tzn przedtem normalnie bez strachu zamykałem oczy, kimałem na lekcji lub przecierałem oczy zakrzywiając widziany obraz. Dzisiaj boję się w miejscu publicznym zamknąć oczy, przetrzeć je... Jak to bywa z lękiem nieznan powodu. Być może dlatego, że za każdym razem, gdy np jakaś osoba stoi 3m przede mną zamkne oczy, a po otwarciu oczu stoi metr ode mnie mam wrażenie jakbym dostał obuchem w łeb... Dlaczego? Może moja wyobraźnia jest tak mocna, że wizualizuje sb to w głowie i dwa zmysły ze sobą kolidują... A może ma to jakieś powiązanie z moim największym lękiem jakim jest utrata kontroli na sb... Albo to znowu nerwica lękowa...
Jak wiecie bardzo wszystkim się przejmuję nawet najmniejszą drobnostką u obcej osoby... Moja kumpela miała dzisiaj zabieg... Zabieg, o którym nikomu nic nie mówi. wiem tylko, że ma bolące szwy... Powoduje to, że cały chodzę w środku... Do tego inna kumpela pokłóciła się ze swoim chłopakiem i chyba też dość poważnie... Niby nie jest to coś czym powinienem się przejmować, ale takie moje przekleństwo. Już cały chodzę w środku.. :/
niedziela, 10 listopada 2013
Chrzest...
Dzisiaj mój kuzyn, który jednak nie jest rudy miał chrzest. Teraz siedzę u mojej rodzinki -.-"
Ogólnie lubię rodzinne spotkania jesli ich znam... Oprócz moich dziadków jest pół rodziny od żony wujka, których wgl nie znam... Typowi bogaci nadęci ludzie, nie lubię ich... Oczywiście podczas chrztu rozkmina złapała mnie odrobine nt religii, no ale nevermind...
Wczoraj z serii nocnych rozmów koleżanka zaczęła sie żalić, że wszystko dobre się jebie za chwile. Odpowiedziałem jej trochę, żeby zakończyć rozmowę, lecz uświadomiłem sb, że taka prawda. Napisałem jej, że jestem złym materiałem na rozmowy na temat, ponieważ nigdy nie miała jak mi się zjebać przyjaźń czy miłość , bo nigdy jej nie miałem... W momencie, gdy to pisałem włączyła mi się jeden ze smutniejszych utworów ;/
Zaraz zasne zwłaszcza z takimi utworami, a jeszcze kolacja w planie... grrr
sobota, 9 listopada 2013
Hdhduakahxhaiqzuakshd POWRÓT!
Nie potrafię już żyć bez bloga! .______. Praktycznie codziennie myślę automatycznie co wrzucić na bloga, ale nie moge znaleźć czasu i siły, żeby to zrobic :/ Stwierdziłem, że będę wykorzystywał każdą wolną chwilę, zeby napisać post i wrzucić go w domu. Mam nadzieje ze plan sie uda i posty będą. Mam straszny burdel we łbie nie mogąc uporządkować myśli tutaj.
Dużo sie działo u mnie w tym czasie... Nie będę teraz wszystkiego opisywał, bo nadal mi sie nie chce ;p
Moja zajebiscie szczęśliwa siostra znowu coś znalazła... Tym razem telefon Galaxy Mini 2... I znowu jak z IPodem dała mi go, ale wzamian za moje zajebiste słuchawki :/ Wziąłem, okazało się że ma simlocka... Zdjąłem go sam w ciagu 0,5h :3 Niestety rano sie okazało, że nie mozna do mnie dzwonić, a ja moge normalnie-.-" Przywróce dzisiaj system i spróbuje jeszcze raz tym razem wiem jak to zrobić i nie będę musiał kombinować ^^ Obawiam się, że to sim ma zablokowane przez to, że robiłem to na nim :/ Muszę jeszcze spłacać poprzedni telefon przez rok co za tym idzie muszę mieć tego sima... Jesli coś jest nie tak na stałe to moze udałoby sie wymienić sima ma nowego w Play, ale już raz tak zrobiłem, gdy zgubilem fona, nwm czy wymienia 2 raz :€::7::€:€&/:&/&.)28€:72&,!/&:,€28:'djsjsjsuakwhsiajshs
W domu odkryłem, ze dzwonić do mnie moze tylko Play .______.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



