Wczoraj siedząc na asku (wow taki fejm wow) zauważyłem u pewnej pani odp na takowe pytanie (pierwsze)
Oczywiście nie mogłem sie powstrzymać i zawiazalem dyskusje o to ona
Tak naprawdę pisząc to improwizowalem, ale w trakcie tego uświadomiłem sb, ze to prawda... Nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela, a gdy kogoś za takiego uważałem okazywał sie zwykłą zdradliwą sukę... Nigdy nie byłem w normalnym związku, nie licząc w przedszkolu i w podst kiedy laska sie mnie bała ._. Mimo to nie czuje się jakoś mega zdołowany z tego powodu. Taki już mój los...
W pt na wfie znowu miałem napad, ale przeszło i nawet na drugiej godzinie pobieglem 10x10, więc bylo ok. W sobotę miałem znowu to samo, bez powodu, stojąc na przystanku... Ale wsiadłem do tramwaju i mi jakoś przeszło. Jechałem pod sql, gdzie wraz z grp mieliśmy iść na lodowisko, żeby zaliczyć fakultety z wfu. Idąc zacząłem rozmawiać z kumpelą z kl, typową szarą myszką, która okazała się wcale nie taka szara, szara tylko na tle klasy... Tak sie rozgadalismy, że gadalismy jeszcze na lodowisku (oboje chorzy;p), mimo iż miałem okazje poznać osoby z przebojowej części szkoły i po fakultetach, gdy wracalismy grupą, wtedy poznałem drugą szarą myszkę, w klasie typowa tempa laska, w grp bardzo fajna, acz nie ogarnięta kumpela^^ Dopiero po tych ponad 2 latach poznałem tą sferę w klasie i bardzo ją polubiłem. Dowiedziałem się dużo o klasie z innej strony i o kilku fajnych i mniej fajnych osobach. Jestem naprawdę zaskoczony na plus takim obrotem spraw.
Podesłałem bloga dzisiaj kumpeli. Szczerze to nie spodziewałem sie zainteresowania z jej strony. Myślałem, że przeczyta kilka postów i zapomni jak to miało miejsce z inną znajomą, która jest filozoficzną duszą... Natomiast o dziwo zainteresowała sie tym trochę i czyta już od dłuższego czasu. Taki trochę szok jestem jej bardzo wdzięczny ^^




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz