Burdel jaki mam w głowie jest niewyobrażalny, dlatego ostatnie posty są bardzo powierzchowne i nie wyczerpuje tematów... nie mogę uporządkować myśli... Nwm o co chodzi... chciałbym żyć normalnie, być normalnym nastolatkiem, ale nie potrafię. Samotność wcale w tym nie pomaga... Może za wcześnie złapałem się tematów, których nawet naukowcy nie ogarniają. Idąc ulicą zastanawiam się nad sensem życia i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nic nie ma sensu... Jesteśmy zbiorowiskiem materii powstałej przez skupienie się energii, powstałej podczas wybuchu nicości, o której nic nie wiemy... Poświęcamy całe swoje życie najpierw na naukę, na pracę, aby mieć pieniądze i na starość, żeby godnie żyć, z czego połowę zabiera rząd... Dawniej ludzie poświęcali życie, walcząc o ojczyznę, poświęcali całe życie, aby ich dzieci były okradane, przez "demokratyczny" rząd... Po co to wszystko? Skoro materia, z której jesteśmy za kilka miliardów lat znów się rozpadnie na energię... Marnujemy całe życie bezsensownie dla zaspokojenia swoich lub czyiś płytkich, ludzkich pragnień... MÓZG-KABUM!
Od wczoraj jakkolwiek bym na to nie spojrzał dostrzegam, czyjąś rękę w tym wszystkim... Nie ważne czy to Jego ręka, czy symulowanie nas samych przez inne coś w bardziej logicznej przestrzeni... TO WSZYSTKO NIE MA SENSU!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz