Wybaczcie za kolejną przerwą, ale cierpię straszliwie na brak weny, chęci, siły. Zaliczam umysłowy zgon. Znowu pojawiają się momenty, w których uświadamiam sobie, że moje życie straciło sens, nie mam żadnych perspektyw, celów. Do tej pory cały czas pobudzała mnie myśl, że muszę się zmotywować, aż do egzaminów i wtedy będzie luz bluz i wszystko zajebiście. Jednak się tak nie stało.
Zauważyłem, że nie pamiętam większości mojego życia, nie pamiętam okresu, który mam udokumentowany rozmowami na fb, pamiętam tylko te złe momenty, dobrych ani odrobinę... Naprawdę dziwne uczucie.
Koniec majówki-muszę wziąć się w garść. Od jutra zaczynam biegać i pobudzać kreatywność i wenę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz