Hej, przepraszam, że nie mnie tu tak długo nie było. Ale tak ze mną jest, z moim zapałem do wszystkiego i szybkim nudzeniem się. Obiecuję jednak, że tym razem sie nie poddam i nie zrezygnuje z pisania tu postów, jest to moje postanowienie noworoczne, wiec możecie się mnie spodziewac w roku 2014 częsciej. Ale o nowym roku i starym nie dziś, chcę je podsumować obszernym wpisem jutro lub w samego sylwestra. Dzisiaj chcę napisać o czymś co dostrzegłam.
Czym tak naprawdę jest władza i co oznacza ją posiadac? Niektórzy mowią ze władza to pieniadze, to wysoka pozycja, wykształcenie, dla innych to miłość. Nie wiem dlaczego nad tym sie zastanawiałam. Moze dlatego, ze wiele osob uważa, że ją mam, że moge wszystko, że jestem pewnego rodzaju "fejmem". A ostatnio tyle się dzieje i jestem w centrum zainteresowania i zaczęłam zastanawiać się nad pojęciem wladzy. Wiem, że to co napisze może wydać się śmieszne, ale w moim życiu jest tak, że wystarczy, że o czymś pomyśle i sie spełnia. Najczestrzym przypadkiem są chłopacy, tylko pomysle "może do niego zakręce", ale on i tak do mnie napisze first. Dzień nastepny, napisał. Może to po prostu zwykły fart, ale lecieć na fuksie całe zycie, to chyba niemożliwe. Moze to pewnego rodzaju władza, taka moja, coś co daje mi siłe i pewność siebie. No i z tych moich całych przemyśleń wyszło jedno, władza to uroda. Uroda jest największą siłą zniszczenia, mozna zdobyc wszystko i wszystkich. Troche niesamowite. Miłość tego nie da, bo to są uczucia, uczucia nie mogą wiazac sie z destrukcją, a władza nią jest. Nie dziwie się, że ludzie do niej dązą , sama zaczynam odczuwac jej słodki posmak.
Pojawił się w moim życiu nowy chłopak, nie ekscytujmy się jednak, przecież to norma. Nie mam pojęcia co będzie, jednak przez jego osobe zaczełam się zastanawiac nad kolejną rzeczą. W XXI ludzie mają wielu partnerów seksualnych, czasem jest to odbierane ze zgorszeniem , czesto z podziwem. Z reguły kobieto sa dziwkami, a męzczyzni tylko dumnymi ogierami zdobywającymi nowe kobiety. Nie jestem bardzo religijna ani uduchowiona, ale zaczęłam myslec ze moze naprawde jest to troche odrazające przespać sie z kims kto wczesniej miał przynajmniej kilkanascie partnerek seksualnych. To nie jest fajne. W głowie mam bardziej dobitnie to sformułowane ale nie będę lepiej tego na blogu wizualizowac i uzywac słow typu kutas. I czy jest coś złego w nastolatkach uprawiających seks? Czy naprawde garniemy się do tego za wczesnie? Wydaje mi się , że jesli ktos jest dojrzały psychicznie to nic nie stoi na przeszkodzie, ale moze jest to po prostu złe. Chciałabym w koncu wybrac jak to z tym jest, cały czas o tym mysle i po prostu nie wiem.
Mam nadzieję ze sylwester będzie udany
xoxo Nika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz