Mjuzik

środa, 19 marca 2014

Kontrast dwóch tematów. Teoria wszechświata-bańki II, a kultura japońska

Przeżyłem wtorek, środę także. Pozytywne myślenie sporo daje. Nwm czy pisałem przedtem, ale miałem dzisiaj pracę klasową z polaka z 2 epok, na którą się wgl nie uczyłem, ponieważ we wtorek o 21 w domu. I poszło mi nawet dobrze, lepiej niż czasami jak się uczyłem. Ogólnie to był pierwszy sprawdzian przed, którym ani troszkę się nie stresowałem, zawsze nie ważne jak prosty materiał się trochę stresowałem dzisiaj nic. Jestem z siebie dumny.

Ogólnie dzisiaj dzień minął bardzo rozkminowo. Odkryłem osobę w klasie, która także knuje teorie na temat budowy wszechświata. Tylko, że jest taka różnica, że on podchodzi do tego tak typowo naukowo-ateistycznie, a ja bardziej duchowo i filozoficznie jednak nadal logicznie. W sumie przeprowadziliśmy powiedzmy burzę mózgów i doszliśmy do jednego wniosku bez żadnych konfliktów naukowych, czy religijnych. W związku z tym odrobinę zaktualizowałem moją teorię Teoria Bańki o parę zagadnień. Otóż w pierwszej wersji bańki była mowa o wielu bańkach, które są nie zależne od siebie, znajdują się w całkowitej próżni (wolnej także od promieniowania elektromagnetycznego i wszelkich innych oddziaływań), które mogą się dowolnie przemieszczać. Jednak, jeśli nie ma tam być niczego, nie ma także przestrzeni i czasu. Znaczy to, że wszystkie te bańki znajdują się w jednym punkcie, który nie istnieje i jednocześnie mogą być w dowolnym miejscu, które nie istnieje. Nielogiczne? A jednak. To stwierdzenie bardzo przypomina teorię kwantową, która mówi o cząstkach, które mogą być w kilku miejscach naraz i nie poruszać się jednocześnie. Nie możemy poznać jak dana cząstka jest stworzona, gdyż obserwując ją ona się zmienia, znika, pojawia się i tak dalej. Nie możemy jej zaobserwować, ponieważ zmienia się pod wpływem obserwacji. Wracając do bańki, jeśli jesteśmy w jednej z tych baniek, które są w dowolnym miejscu, a jednocześnie tylko w jednym punkcie, oraz jeżeli tak samo jak w mechanice kwantowej bańki te zmieniają się pod wpływem obserwacji, co za tym idzie nie istniejemy i sami tworzymy otaczający nas wszechświat.
Odbyłem także rozmowę nt kultury japońskiej, syndromu loli (powiedzmy pedofilii) i tak mnie tchnęło, żeby posłuchać jakiejś muzyki japońskiej ^^ W związku z tym nie będzie dzisiaj muzyki na bogu tylko ten o to filmik, ponieważ chce wam pokazać ten o to wirtualny twór:
Dosłownie wirtualny. Hatsune Miku jest wirtualną dziewczyną, piosenkarką, która jest jedną z największych japońskich gwiazd. Nawet jej głos jej wytworzony przez program.  Magiczne, nie sądzicie? Dodam, że koncert ten zrobiony był w technice holograficznej i na tym teraz opierają się jej koncerty. Powiem nawet, ze piosenki są zaiste fajne. Albo po prostu lubię ten język ^^ Ah ta Japonia <3 p="">


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz