Potwornie męczący dzień. Wyższa temperatura, zmęczenie (problemy ze snem i schizowe sny), stres, który nadal mi towarzyszy doprowadziły, że miałem dzisiaj lekki nawrót "choroby", ale zapanowałem nad tym Zorganizowany dzień kobiet na moje wyszedł ok, mimo niedociągnięć, ale oczywiście chłopacy musieli się wszędzie doszukać powodu do wyśmiania, ale już się przyzwyczaiłem. Najważniejsze, że udało mi się zaszpanować przed wychowawczynią i o to chodziło.
Podsumowanie, które ułożyłem wraz z panią X naprawdę pozwoliło mi zrozumieć parę rzeczy, przestać ciągle o tym myśleć i już podchodzę do tego tak luźniej, nie wiem jak to określić. Moje relacje z grupą Oddziału Sprzeciwy Grupy Adoracyjnej (polecam poprzednie posty) zacieśniają się, a najbardziej... z tym kolesiem, którego wyzywałem od pierwszej klasy, nwm czemu, ale spoko mi się z nim gada i bez zastanowienia dzisiaj przed lekcją dosiadłem się do niego (gdy w pobliżu nie było OSGA), a nie do reszty klasy. Uważam to za duży postęp. Nie którzy chłopacy z Grupy Adoracyjnej zrozumieli, że całkowicie się od nich odciąłem i jakoś tak inaczej ze mną gadają, dziwne zachowanie.
Na początku posta pisałem o schizowych snach. Dzisiaj miałem dwa. Jednego nie będę opisywał. bo musielibyście znać pewne osoby z mojej klasy. Sen ten wiąże się z dzisiejszą sytuacje w klasie... (dlaczego przewidziałem jakieś zamieszanie wokół tej osoby podświadomie?) Jednak apropos poruszę inny temat. Jakieś 5-6 miesięcy temu pisałem o lasce, która ma problemy zdrowotne. Otóż ma ataki padaczkowe. Jednak za pierwszym razem wykluczyli padaczkę, po roku zdiagnozowali ją, którą niby wywołały leki na ADHD, które jej podawali. A teraz leki na padaczkę przestały działać i co prawda nie ma już drgawek, ale "odlatuje" i traci przytomność. Miała indywidualne przez jakiś czas, teraz wróciła. Jednak ataki ma po 2-3 razy dziennie. Jest załamana tym, że jest halo wokół niej, boi się zawalić egzamin gimnazjalny itd. Nie chce wzywać pielęgniarki, ponieważ to musi minąć, a pielęgniarka i tak nie pomaga, a poza tym jest także inny czynnik, słyszałem coś o sądzie rodzinnym itd, lecz nie wiem nic, więc nie będę jakoś tego poruszał. Sęk tkwi w tym, że dzisiaj klasa dostała przy niej zjeby od dyrektorki i pedagog o to, że wykorzystujemy to jako pretekst do zrywania się z lekcji... Paranoja. Niby pedagog, a nie przewidziała jak to zadziała na psychikę tej dziewczyny. Skończyło się na tym, że rozpłakała się i pojechała do domu... Zero empatii, zero wyczucia...
Wybaczcie, że odszedłem od tematu głównego czyli snów. Drugi sen był mega schizowy. Otóż wczoraj lub dwa dni temu śniło mi się, że ktoś mi mówił, że kosmici, lub jakiś oddział specjalny (wybaczcie już nie pamiętam) podczas snu paraliżuje człowieka i przeszukuje go... Wydaje mi się, że ten sen mógł nie być wcale snem, a paraliżem sennym... Otóż obudziłem się, ponieważ czułem ucisk na wysokości ud, lub dupy, mogłem poruszyć palcem, więc nie byłem sparaliżowany, nagle to coś przestało mnie dotykać i wtedy nastąpił paraliż, ponieważ nie mogłem się już poruszyć i czułem macanie, przeszukiwanie... nagle wszystko ustało paraliż, a także obmacywanie, mogłem się ruszać, lecz cholernie się bałem i zasnąłem bez poruszania się...
Do teraz nie wiem, czy był to sen, paraliż... a może... ani to, ani to?