Mjuzik

wtorek, 16 września 2014

My mates.

I zaczął się 3 tydzień szkoły. Z dnia na dzień wracam do domu coraz bardziej zmęczony. Dzisiaj na przykład po przyjściu ze szkoły zasnąłem na podłodze... Oprócz zmęczenia towarzyszy mi coraz większa nienawiść do ludzi. Może to złe słowo. Bardzo złe i wyolbrzymione. Ale mam już ich dość, nawet mojej klasowej ekipy. Między innymi za wścibskość i za to, że według  ich logiki w szkole powinienem zadawać się tylko z nimi. Okej rozumiem - przyjaźń kwitnie, trzeba wzmacniać więzy, ale bez przesady. Znowu uruchomił mi się mechanizm pesymizmu. Idąc dzisiaj przez miasto wraz z tymi ludziami przez pół drogi mówiłem jak to ja nienawidzę ludzi, słońca, szkoły, życia, bólu gardła, wstawania, spania, chodzenia i wgl wszystkiego co się rusza i wręcz przeciwnie. Jedna osoba stwierdziła, że jestem hipokrytą, ponieważ sam nienawidzę świata, a innych pocieszam wychwalając go. Coś w tym jest. Sam nie dostrzegam piękna i sensu życia, a innym chce go wskazać. Zastanawia mnie to. Przed gimnazjum nie byłem pesymistą, wręcz przeciwnie. W I klasie gimnazjum także nie... Wydaje mi się, że to ludzie z klasy i z poza udowodnili mi, że świat, ludzie i cała ta otoczka to dno.

Koleżanka, z którą byłem, a w sumie jestem blisko fizycznie znowu uaktywniła się pod tym względem. Dodatkowo zaczyna mnie mocno męczyć, ponieważ czepia się wszystkiego i doszukuje się drugiego sensu. Praktycznie na każdej przerwie jest choć jeden mniejszy lub większy foszek. Jeżeli jest coś większego to od razu po szkole przeprasza mnie w esemesie mówiąc jaka to jest beznadziejna... A że mam miękkie serduszko to zawsze ją pocieszam, biorę wszystko na siebie i chce przekazać jest optymizm będąc pesymistą. Cholernie mnie to męczy i mam już jej dość powoli.
Natomiast druga dziewczyna z naszej gromadki wydaje mi się coraz bardziej kochana i zawsze stara się nas godzić i wgl, wiem że po tym o czym gadaliśmy przy ognisku będzie nam łatwiej się zrozumieć w cięższych chwilach.
 Brodacz uaktywnia się coraz bardziej. Z dnia na dzień jest coraz bardziej pewny siebie, przytula obie dziewczyny, a nawet zniżył poziom swoich żartów do zboczonych. Co jest dziwne, bo jak dotąd był całkowicie aseksualny.
Ah no i jest jeszcze Kotori. Strasznie martwi się o to, że ją zostawię dla mojej klasy. Trochę rozumiem po tym co przeszła przez ludzi. Do tego stopnia o tym myśli, że przeryczała całą przerwę i to z mojego powodu. Podle się z tym czuję do dziś. Na szczęście jej chłopak wie co zrobić w trudnych dla niej sytuacjach. W odróżnieniu ode mnie. Teraz staram się być przy niej jak najczęściej. Chociaż te 5 minut na przerwie, aby nie dawać jej powodów do myślenia, że mogę ją opuścić...

btw. Kotori założyła bloga. PastelMasochistkiKotori. Na razie wieje tam pustką, ale znam jej zdolności redagowania tekstu, która przewyższa moje 3-krotnie.

Dzisiejsza muzyka na blogu niesie za sobą wiele pięknych wspomnień. Z przed 3,5 roku. Kiedy to spędziłem miesiąc w sanatorium, wśród zajebistych ludzi. będąc jeszcze dzieckiem i idiotą. Mając 12 lat zraniłem tam 2 osoby, w tym jedna przeze mnie cięła się bardzo bardzo. Nie zmienia to faktu, że był to najpiękniejszy okres mojego dzieciństwa. Po tym wróciłem do mojego miasta i znowu stałem się szarą myszką, która jest wykorzystywana i ma tylko fałszywych przyjaciół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz