Mjuzik

poniedziałek, 1 września 2014

Wieś, licealista, powrót PGO.

Wczoraj niemal cały dzień spędziłem na wsi. Byłem wraz z mamą u jej koleżanki, zleciało się pół rodziny w małym domku. Odbył się jakiś festyn, na którym trochę się ponudziłem, ale lubię czasami posiedzieć bez sensu, samemu. Odpręża mnie to. Po powrocie do ich domu posiedziałem trochę z dzieciakami i nawet śmiesznie było. Generalnie 2-3 lata kiedy tam byłem ostatnio miałem wrażenie, że są w moim wieku, może odrobinę młodsi. Byli mojego wzrostu, a jeden nawet wyższy. Wczoraj uświadomiłem sobie, że są o wiele młodsi... O wiele niżsi ode mnie... Ale nie było strasznie. Niestety nie udało mi się spotkać z Kotori, która mieszka nieopodal na co liczyłem.
Dzisiaj I września... Byłem, zobaczyłem i smutnełem, że w klasie nie ma nikogo normalnego - sami SWAG'erzy, lub metale. Mój melancholijny humor pogłębiła mega ulewa, która towarzyszyła mi w tym czasie. Jednak ucieszyło mnie, że spotkałem osoby m.in. z byłej klasy, za którymi tęskniłem... Tak wiem co mówiłem o mojej klasie, jednak 3 lata odbiły się na sentymencie. Najwięcej radochy sprawiło mi spotkanie z PGO (W dość wybrakowanym składzie.), za serce złapały mnie wspomnienia, kiedy to szliśmy do pewnego miejsca na terenie szkoły. Ustaliliśmy wiele spraw odnośnie dalszego funkcjonowania naszej grupy. Byłem mega podekscytowany, w sumie nie tylko ja.
Jutro pierwszy, prawdziwy dzień w szkole. Mam na 8.55, lub 9.50 (Muszę się jeszcze upewnić.) i myślę że przynajmniej przez pierwszy tydzień będę obserwował. Nie angażował się w nic. Nie chce popełnić błędów z gimnazjum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz